Czy te dwa pojęcia są tym samym?
Znaczy, czy każdy kto przebudzi się w głębszej świadomości jest już
oświecony?
Jest duża różnica między pojęciem przebudzenie duchowe i oświecenie
duchowe.
Oświecenie duchowe to bardzo
wysoka poprzeczka ustawiona samemu sobie, tutaj jest praca nad
własną tożsamością, rozpuszczeniem własnych egoistycznych myśli.
Zdarza się także lecz bardzo sporadycznie, spontaniczne oświecenie,
ale jest to niezwykle rzadkie zjawisko.
Duchowe oświecenie to nie jest stan, który można ująć w jedną
definicję, tutaj grają wspólnie rolę różne doświadczenia jakich
człowiek doświadcza w swoim życiu i w ten sposób osiąga własny,
wysoki potencjał swojej świadomości. To jest już praca na wąskiej
ścieżce. Czym ta ścieżka węższa i naznaczona ciężkimi próbami, tym ta
osoba odnajduje większy sens swojego istnienia. Oświecenie jest to
ciągła gotowość, ciągły stan udoskonalania siebie, zatem ciągły ruch
we własnej świadomości, ale to wszystko sprowadza się do
rozpuszczenia własnych pragnień.
Oświecenie jest głęboką tajemnicą, zrozumienie różnych rzeczy,
których nie da się tak łatwo przenieść na język, uczynić z tego
słowa, tutaj światu brakuje pojęć, jest to często coś, co nie zostało
jeszcze określone. Jest własnym bezpośrednim doświadczeniem.
Nie zawsze da się określić co powoduje człowieka do końca
kompletnym. Są to różne rzeczy, przyczyny, wzajemne siły,
inteligencja, ogromne bogactwo duchowych rzeczy biorące udział w tej
samej grze. I tak jak w rozwijającym się kwiecie trudno uchwycić
złożoną tajemnice jego piękna, tak samo trudno wniknąć do głębi
duszy oświeconego człowieka.
Duchowe przebudzenie to
rodzaj rozszerzonej świadomości, jej nowy wyraz, nagle dostrzega się
coś więcej, taki człowiek nagle zaczyna rozumieć prawa natury i
własne ograniczenia, ale nadal może zdefiniować indywidualną kwotę
świadomości, inteligencji, stąd testy na IQ, etc ... człowiek
oświecony już tego nie bada. W przebudzeniu duchowym świadomość
budzi się i jest nieco przesuwana na nowe obszary, dotąd niezagospodarowane, ale ciągle ma wiele niejasności, brakuje mu ogromu
bogactwa ponadczasowej mądrości.
W zwykłym przebudzeniu człowiek nadal oddala swoją odpowiedzialność,
umie wytłumaczyć nawet swoje najgorsze czyny i powiedzieć, że Bóg i
tak obdarzy go swoimi łaskami, a to są nierealne oczekiwania ...
tak, ostatecznie wszystko zależy od łaski Boga, a jednak ta Jego
łaska działa w zależności od naszych poczynań.
Rozbudzenie naszej świadomości to niczym jeden kwiat w naszym
ogrodzie, budzimy się na jakimś polu, drugi kwiat to drugie pole ...
itd. Oświecenie to już cały nasz ogród, wszystkie jego kwiaty,
krzewy, drzewa, owady, a nawet gleba i kamienie, a ogrodnikiem jest
człowiek. Tutaj też ważne jest co on czuje, jak otworzył swoje
serce, czy z wdzięcznością i wielkim zrozumieniem dla własnego
ogrodnika - Pana Boga, który go obficie podlewał wodą, ale i
hartował gorącym słońcem i zimnym wiatrem, mrozem. Ileż to razy i my
takie małe roślinki umieszczeni jesteśmy na jednym poletku z
trującymi chwastami, które nas tłumią i zakrywają dostęp do światła.
My ludzie wzrastamy na różnych poletkach, w różnych środowiskach,
mamy przeróżnych nauczycieli, ale wszystko zależy ostatecznie od nas
samych i od łaski Boga, która działa w nas. Chociaż nie
jest to łatwe, to nasze duchowe wzrastanie, to jednak każdy jeden
etap jest bardzo cenny. Od tego co my zademonstrujemy w każdej
sytuacji naszego życia zależy bogactwo rodzenia się naszej
świadomości. Każde istnienie jest wyjątkowe, tak jak każdy kwiat.
Kiedy w naszym umyśle zaczyna grać światło oświecenia ujrzysz tam
swoisty kwiatowy ogród ... nie zdziw się ... swoim wewnętrznym okiem
ujrzysz bajeczny świat, cudowny niebiański ogród, w tym czasie ... jak
ja to określam, kiedy wchodzimy jeszcze wyżej na drabinę swojej
świadomości przed oczami ukażą się piękne kwiaty, jakie ciężko
znaleźć w naszej ziemskiej oazie. Pobudzą twoją ciekawość, otwierają
nowe bramy i powiedzą ci z jakiego ogrodu ty się wywodzisz.
Z początku człowiek oświecony odbiera fraktale o niesamowitych
barwach i formach, jeśli jest jeszcze na początku swojej podróży
fraktale kręcą się do środka, zamykając dostęp do dalszych wymiarów.
Kiedy otwierają się następne furtki fraktale kręcą się na zewnątrz,
otwierając głębsze wymiary. W tych nowych światach ujrzymy nowe
symbole, w tym kwiaty, piękne i żywe, każdy powie nam dokąd
zmierzamy.
Co mamy zrobić, aby przebudzić się
duchowo,
co mamy zrobić, aby dojść do oświecenia?
Całkowicie zaufać Bogu:
„Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was - mówi Pan
- zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość
jakiej oczekujecie.
Będziecie Mnie wzywać zanosząc do Mnie swe modlitwy, a Ja
was wysłucham.
Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem
będziecie mnie szukać z całego serca. Ja zaś sprawię, że
mnie znajdziecie - wyrocznia Pana - < i odwrócę wasz los,
zgromadzę pośród wszystkich narodów i z wszystkich miejsc,
po których was rozproszyłem - wyrocznia Pana - i
przyprowadzę was do miejsca, skąd was wygnałem >.” (Jr. 29, 11-14)
„Tajemnicę woli swojej aby z
nastaniem pełni czasów wykonać ją i w Chrystusie połączyć w jedną
całość wszystko, i to, ci jest na niebiosach i to co na ziemi w
nim.”
(Efez. 1, 10)
Taki jest Boży Plan, a Bóg nie oszukuje. Bóg jest żywym przykładem
potężnych cech: sprawiedliwości, świętości, prawdy, czystości ... a
czysty człowiek kroczący ścieżkami Boga jest żywym przykładem tych
cech. To Bóg umożliwił człowiekowi osiągnięcie takiego stanu chwały,
ale PAMIĘTAJ - to jest tylko i wyłącznie twoja praca: kim jesteś, co
mówisz, co robisz ...
Na tej drodze wskazana jest wielka cierpliwość, pokora i niekończąca
się miłość. Wtedy Bóg pokaże ci ścieżkę sprawiedliwości, prawdy i
świętości, krok po kroku, tak jak On zechce i nie ma tu żadnego
przyśpieszenia, to trwa nie jeden tydzień, miesiąc czy rok ... droga
do duchowej wolności jest długa .... przez te wszystkie lata niejeden raz zdarzy się, że upadniesz, stracisz jasność widzenia, ale
kiedy już raz wejdziesz na tą drogę zawsze znajdzie się ktoś, kto cię
podtrzyma, a nawet poniesie na swoich ramionach, choćby na środku
fali tsunami kawałek dachu ... i tak to będzie wśród wzlotów i
upadków, aż całkowicie nie zmartwychwstaniesz, ale na tym nie będzie
jeszcze koniec, tutaj nie ma już końca podróży ...
Kiedy Bóg już raz uchwyci cię choćby za najmniejszy twój paluszek,
już go nigdy ze swoich rąk nie wypuści. Ale na tej drodze musisz
nauczyć się wytrwałości, a to wymaga dużo pracy, czasu, tutaj przede
wszystkim musisz utrzymać się w stanie ciągłej modlitwy i rozmowy z
Bogiem, dziękować mu za wszystko, nie tylko za dobre ...
Chociaż twoje życiowe doświadczenia okażą się bolesne i kosztowne to
jednak w swoim czasie zrozumiesz te lekcje, po co były te wszystkie
zmagania, ujrzysz co najlepiej uczy człowieka wiary i zaufania, co
najbardziej budzi w człowieku radość i pokój. Modląc się nie
zapominaj o innych, módl się za wszystkich, produkuj w swoich
myślach dobre nasiona - to jest droga do pokoju, a ufność to potężny
owoc, który w swoim czasie przeobraża się w cześć i chwałę. Aby stać
przed Obliczem Pana Boga twoja świętość i sprawiedliwość powinna
objawić się każdego dnia.
Musisz znać swoje przeznaczenie, uznać
pokutę, urzeczywistnić w swoim życiu Ducha Świętego, wołać i prosić
Jezusa Chrystusa, aby ci wskazał co jest czyste i święte. Proś Go, aby
cię przemienił i zbliżył do siebie. W nim są schowane wszystkie
sekrety naszego przebudzenia, oświecenia - wtedy nigdy nie będziesz
czuć się samotnie. Jezus będzie zawsze w twoim życiu, a bliskość Jego
przybliży cię do Boga.
Spontaniczne oświecenie
Tutaj należy zachować się rozsądnie, a nie tak jak to często czytam
na wielu polskich forach ... tak, tak, ten fenomen zdarza się
najczęściej na polskich forach duchowych. Ludziom brakuje
cierpliwości, wytrwałości ale za to nie brak im fantazji.
Przede wszystkim, aby połączyć się w Wyższą Jaźnią trzeba mieć już
mocne zaufanie w Boskie Siły, umieć odróżnić wewnętrzne wytyczne od
swoich psychicznych uwarunkowań i zewnętrznych oczekiwań. Należy
zschynchronizować wszystkie swoje doświadczenia, przypuszczenia,
nauczyć się słuchać a nie tylko gwałtownie reagować... w tym
przypadku nawet tam, gdzie nie powinniśmy wtykać własnego nosa,
bezmyślnie walić w klawiaturę udowadniając swoje racje albo komuś
wymyślać ... za przeproszeniem od idiotów, zarozumiałych, oświeconych,
etc ... Tutaj nie można też zaufać człowiekowi, nawet największemu
ekspertowi, bo nie wiesz czy w twoim przypadku rozpoznał Wyższy Plan
idący do ciebie nie z tego świata? Trudno jest odnaleźć prawdziwy
Plan Boga, żaden człowiek do tego nie dorósł.
Należy rozpoznać sens własnego życia, zrozumieć Wyższe Ja, to jest
niezmiernie ważne ponieważ wnosi zrozumienie na wyższych poziomach.
Także jest zupełnie jasne, że oświecenie na naturalnej drodze to
bardzo długi proces, nie tylko w świadomości człowieka, ale i w
zmianach ciała. Proces, który wymaga ciągłego wysiłku, a nawet w
obecnej chwili kiedy na świecie odbędzie się ekspresowe
przebudzenie, to nie jest to jednak proces oświecenia. Ciągle przed
nami są do pokonania następne szczeble naszej drabiny duchowej. Nie
łudźcie się, że w dniu 21 grudnia 2012 nagle wszyscy ludzie raniutko
obudzą się oświeceni. Dzień ten może być progiem - granicą do
wejścia w nasze nowe obszary świadomości, do wejścia w nowy cykl
życia, ale jak wygląda cała ta kraina, tego jeszcze nie wiemy, nadal
pozostaje to tajemnicą. Dopiero w miarę naszego dalszego
podróżowania odkryjemy nowe przestrzenie, także ta podróż będzie
szybsza, już nie 100 km na godzinę tylko 1000 ... ale nie
zapominajcie jaką przestrzeń mamy przed sobą do przemierzenia?
Spontaniczne oświecenie zdarza się w czasie śmierci klinicznej, lub
podczas całkowitego spustoszenia w naszym życiu, gdzie wszystko
nagle się wali, a cały świat zacznie człowiekiem pogardzać, ot tak
bez powodu ... w świadomość człowieka wchodzi potężna czarna dziura,
bez dna; nasz umysł robi się pusty, dochodzi do głosu tylko
koszmarna rozpacz serca, wszystko wydaje się być stracone ... ale
niestety i końca nie widać. Mamy nadzieję, że to wszystko się
skończy, już obojętnie w którą stronę ... czekamy na własną śmierć ...
ale i ta sobie z nas zakpiła ...
w tym pustym ograniczeniu jest możliwe połączenie się ze
Wszechświatem, możliwe jest odkrycie nieskończonej wolności,
przypomnienie sobie swojej natury i odrywamy się nagle od świata
iluzji, już nie mamy złudzeń co tak naprawdę jest naszą prawdziwą
naturą. Ale w ten stan pustki trzeba wejść całkowicie, bardzo wielu
ludzi już na samej krawędzi tej pustki, czy nocy duchowej ucieka od
życia, wybiera łatwiejsze rozwiązanie zanim dojdzie do duchowej mocy
... (czy łatwiejsze ... ???)
Takie spontaniczne oświecenie - przejaw Wszechwiedzy jest
niezmiernie rzadkim zjawiskiem, mówi się, że może wystąpić nawet raz
na tysiące lat. W tak krótkim czasie człowiek pozbywa się całej
karmy, zostaje oczyszczony przez własne doświadczenia - wielkiego
cierpienia. Spalenie karmy przez potężne cierpienie daje nam szybkie
uwolnienie ... ale czy na tym kończy się cierpienie tego człowieka?
Nie, nadal zachodzą w jego ciele głębokie procesy, co prawda są
szybkie, dlatego też bolesne; zachodzą zmiany komórkowe,
krystalizacja komórek, zmiany na ciało kryształowe. Ale taki
człowiek jest już tego świadom i umie sobie z tym sam radzić. Ten
człowiek posiada już w sobie Boskie moce lecz nadal żyje na ziemi i
dostarcza innym własnej wiedzy. Taka ścieżka to z reguły ważna
misja, ważny przekaz. Znana jest jako ścieżka
Akram.
Wchodzenie po schodach własnej piramidy w żmudny sposób, krok po
kroku jest ścieżką Kram,
kiedy człowiek podąża do celu poprzez wyrzeczenia i rytuały
neutralizując cierpienie. Kram łagodzi cierpienia, ale trwa bardzo
długo w czasie.
Akram to także zebrana już
mądrość z wielu wcieleń, która budzi się spontanicznie. Taka osoba,
najczęściej zostaje odblokowana przez śmierć kliniczną. Akram
oznacza brak metody, droga na skróty.
Kram, znaczy podwyższanie
własnego duchowego potencjału krok po kroku. Akram to winda, która
szybko osiąga cel, a Kram po wchodzenie na wysokie piętro po
schodach, gdzie często trzeba się zatrzymać i odpoczywać. Kram jest
wieczną drogą i będzie osiągnięty w ograniczonych cyklach czasu,
dopóki poszukiwacz nie osiągnie zamierzonego celu wyzwolenia.
Dzisiaj most zbawienia, czyli Kram jest uszkodzony, więc nie
pozostaje nam nic innego jak go ominąć i wejść na drogę Akramu.
Jeśli się odważysz, zobaczysz jakie to szybkie omijanie, jakie z
tego będą korzyści ... ale tutaj przeszkadza człowiekowi wahanie!
Należy wystrzegać się wątpliwości, to „cwany złodziej”, zawsze cię
okradnie, najbardziej z twojego szczęścia. W tradycji ścieżki Kram
należy oczyścić wszystkie wewnętrzne negatywności: gniew, fałszywą
dumę, przywiązanie, chciwość. Spróbuj tu dzisiaj człowieku w tym
naszym bezdusznym świecie iść sobie przez życie spokojnie i
bezboleśnie na drodze Kram? Zanieczyszczenie umysłów, mowy i naszych
czynów jest tak wielkie, że już nie sposób tego normalnie rozwiązać.
Mamy problemy we wszystkich aspektach życia.
Trudno dzisiaj mówić o
sobie: jestem "czystą" duszą, nie grzeszę, postępuję idealnie.... hmm, to jest dopiero pułapka ... taki samozachwyt, który prowadzi
schodami, ale w dół ... dzisiaj kiedy musimy równocześnie wypełniać
ziemskie obowiązki w splugawionym świecie, których już nie sposób
prowadzić w idealny sposób i kroczyć drogą duchową. Nasze wydarzenia
życia chociaż chcemy je wykonywać sprawiedliwie i czysto często są
przesączone naszą niewiedzą, celowym zakłamaniem, manipulacją, toteż
jeszcze mocniej błądzimy, a to wcale nie ułatwia oczyścić karmy ... i
wcale nas przed tym nie usprawiedliwia nasza niewiedza. Zła nić i
tak przylgnie do nas ... a my ją przekazujemy jeszcze dalej. Jeszcze
gorszy los spotka tych, co świadomie manipulują innymi ludźmi.
Manipulacja jest potężnym wykroczeniem przeciw Boskim Prawom. Tworzy
ciężką karmę, zanim kimś pomanipulujesz dobrze się zastanów.
Obecnie nie mamy również czasu, aby być duchowymi poszukiwaczami, na
drodze Kram czasu jest coraz mniej, a w dodatku nie możemy schronić
się przed bombardującymi nas konfliktami życia. Wielu z nas
przestrzega pewnych rytuałów religijnych, ścisłego postu, pokutuje,
medytuje, modli się, a wciąż popełnia błędy i nie może odnaleźć
wewnętrznego spokoju. Wielu z nas czyta Święte Księgi, ale nie umie
tych nauk wcielić w swoje życie Tylu nauczycieli głosi słowa Pisma
Świetego lecz ciągle jakoś słabo widać efekty tych nauk.
Mówi się, że droga oświecenia, czy wyzwolenia jest dla odważnych, a
nie dla tchórzy, a jeszcze w spustoszonym obecnym świecie, kiedy
jesteśmy straszeni przeróżnymi dziwactwami, niektórych
pseudo-duchownych, którzy nami też manipulują w celu osiągnięcia
swoich zysków. I jak tu znaleźć odwagę, aby badać nową drogę? I
ciągle nurtujące pytanie: jak stłumić wszystkie cierpienia, które
dręczą nas w życiu i być zawsze szczęśliwym? Jak tu pogodzić się z
dominacją męża/żony, jak sobie poradzić z trudnymi dziećmi, z
kłopotami finansowymi, chorobami... to wszystko najbardziej przyćmiewa
nasz wewnętrzny spokój, tak w dzień jak i w nocy. Ludzie są w
pułapce, widzą swoje i obce błędy, i cierpią. Najgorsze, że nie
wiadomo jak się z tego stanu uwolnić, nie zawsze jest to możliwe ...
ale można ... uwierzcie mi ... uczynić sobie z tych wszystkich rzeczy
broń poddania i ofiarowania się. W dodatku wzmocnić ją poprzez
własne wyznanie błędów i prośbę o wybaczenie. W ten sposób
niszczycie korzenie własnego błędu, z którego wyrasta wasza
determinacja, nienawiść i wstręt do życia.
Prosić o przebaczenie to najlepsze rozwiązanie w życiu, które łączy
bezpośrednio jedną duszę z drugą. Tutaj natychmiast jest oczyszczona
karma. Wysoki to stopień świadomości, kiedy ktoś umie swoim sercem
nie zranić drugiego człowieka, mimo to, że jego serce boli i krwawi
...
Nasz łańcuch błędów jest długi, począwszy od modlitwy, którą często
recytujemy jak papugi, kiedy nasz umysł jest w zupełnie innym
miejscu. Słowa biegną w jedną stronę a umysł w drugą, a to co
zatrute nadal spoczywa w swoim miejscu.
Drugie - brak nam pokory do Boga ... i tak można by było wymieniać i
wymieniać ...
Życie jest naszym rachunkiem na spłatę karmy, toteż ważne jest nasze
nieustanne oczyszczanie się, jeśli nasze serce nie będzie czyste
wszystko wraca z powrotem i powoduje jeszcze większy ból, atak, a
nawet próby samobójcze.
I znowu pytanie: jakże mam tolerować złą teściową, złego ojca,
matkę, dziecko czy wrednego kolegę? Warto spróbować, po zakończonym
konflikcie rodzą się czyste formy. Nasz ból też będzie nam
wynagrodzony, nie pozostanie bez zapłaty, ale tylko wówczas kiedy MY
przebaczymy ... i ta nowa siła wzniesie nas wysoko, przebudzi nasze
serce i większe zrozumienie.
Należy też wiedzieć, że nie jest łatwo osobom wspinającym się na
duchowej ścieżce, w tym przypadku wchodzą jeszcze w życie inne
wrogie elementy, które nas z tej ścieżki spychają. Nierzadko będą
to członkowie naszych rodzin, bardzo bliskie nam osoby, które nadal
pozostają słabe, toteż wykorzystują to astralne byty, które nimi
manipulują, a te uderzają w te osoby, tym samym zatrzymując je w
rozwoju. W tym przypadku będzie ważne, aby umieć im przebaczyć, a
siebie wystawić na święty ołtarz poddania się, ofiarowania swojego
cierpienia Bogu. Uwierzcie, w tym przypadku siły zła przegrywają.
Ważna jest nasza pokuta, pali karmę i zamienia ją w popiół. Gdzież
te czasy, kiedy król zawołał o pokutę cały naród w celu ratowania
kraju i wszyscy razem pokutowali, w ten sposób oddalając największe
nieszczęścia ...
Ważne, aby rozwiązać w tym życiu własne nałogi, w przyszłym życiu
wrócą do ciebie z podwójną siłą, będzie jeszcze trudniej je zwalczyć,
a to tylko oddali od oświecenia.
Wszyscy ludzie chcą oświecenia w stylu Akram (a z tego co ja
obserwuję ... i dużo szybciej) ale jest jeden wielki mankament ...
nie chcą cierpieć, ubiegają się o szybkie oświecenie, ale bezbólowe,
a tu niestety nie można przyspieszyć tempa duchowej podróży nie
cierpiąc.
Podczas spontanicznego oświecenia doświadcza się bardzo szybko
połączenia z innymi wymiarami, jest to bardzo szybki proces ... ale
szybki wcale nie znaczy jednodniowy... czasami trwa wiele długich
lat ... ... tak, tak ...
Nasz czas, w którym obecnie żyjemy wymaga takich gwałtownych
reakcji, zbyt dużo ludzi przespało kupę swojego czasu poświęcając
swoje życie na materializm... etc ... toteż mamy taki czas -
wielkiego oczyszczenia, tego wszystkiego co sami nazbieraliśmy.
Obecnie należy się spodziewać, że okrutna i brutalna "karmiczna
rzeka" goniąca poprzez nasze życie przybierze na sile, a my którzy
szliśmy przez życie jak beztroscy tancerze będziemy się zmagać na
falach wezbranej wody niczym tsunami, teraz pytanie - ilu będzie
wytrwałych pływaków, ilu da radę pokonać tę falę? I właśnie z tych,
co tę falę pokonają należy się spodziewać więcej owoców Akramy.
I tylko nie dajcie się znowu nabrać
na kilku godzinne kursy Akramu!!!
Aby osiągnąć wysoki poziom własnej duchowości musimy rozwiązać
wszystkie karmiczne rachunki, w normalny sposób jest to bardzo długa
droga ... na ścieżce Akram pójdzie dużo szybciej, ale należy mieć
absolutną pokorę, należy wyzbyć się wiedzy wyuczonej z książek i
sięgnąć po wewnętrzną mądrość, a nawet zrezygnować z wielu praktyk
duchowych. Jest to wielka rewolucja w naszym życiu, nagle musimy
wszystko puścić, zrezygnować, w dodatku należy to wszystko zrozumieć
w błyskawicznym tempie ... dalej już możemy płynąć i nie obawiać się,
że zapomnieliśmy swojej deski.
2 April 2011
godz. 3:33 :)
WIESŁAWA
|