KUNDALINI

DROGOCENNA PERŁA

"Podobne jest królestwo niebieskie do skarbu ukrytego na polu. Gdy znalazł go pewien człowiek, zakrył z powrotem. Potem poszedł uradowany, sprzedał wszystko, co miał, i kupił to pole. Królestwo niebieskie podobne jest również do kupca, poszukiwacza pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją." (Mt, 13, 44-46)

Ojciec Niebieski kiedy wysyłał mnie na Ziemię zrobił ze mną ugodę i mocno wyrył w moim sercu abym nigdy nie zapomniała po przyjściu na Ziemię, po co tu przyszłam, abym nie wpadła do końca w ziemską amnezję i
abym wróciła do Niego z cennym skarbem, po który mnie tutaj wysłał. Mam stąd przynieść tą jedną perłę, która jest mocno strzeżona przez głośno dychającego węża, wówczas znowu będę widzieć swą szatę błyszczącą i królewską togę, z której obdarł mnie świat. Pomoże mi w tym mój przybrany brat Chrystus... i wrócę do naszego Królestwa w Jego asyście, bo jestem Jego spadkobierczynią.

Nikt inny tylko mój umysł osaczył mnie na tym ziemskim padole, kiedy za mocno zapatrzyłam się na ten świat, rozebrał mnie z pięknych świetlistych barw i zapomniałam: skąd się naprawdę wywodzę i po co tu przyszłam. Ale w porę pojawił się w moim życiu mój przybrany brat Chrystus i przypominał mi o prawdziwej Ojczyźnie mojej.

Tylko ta jedna perła, której człowiek powinien szukać na tej Ziemi jest nam potrzebna do mistycznego oświecenia. Ta perła jest tak cenna, że zaćmiewa wszystkie inne perły, i całe bogactwa tego świata. Nasze całe życie powinno być podporządkowane temu naczelnemu celowi, znalezieniu tej perły i powrocie do prawdziwego naszego Domu, do prawdziwych naszych Rodziców.

Jezus powiedział:

"Nie dajcie tego, co święte, psom ani nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały swoimi nogami i was, obróciwszy się, nie rozszarpały."
(Mt 7, 6)

Perły to nauki duchowe i indywidualne doznania mistyczne. Jezus nam dał wiele pereł mądrości w czasie swojego życia na Ziemi, przez co stracił życie, chociaż nie znaleziono w nim winy.

W tej przypowieści mówi, aby nie tracić czasu dla ludzi ukierunkowanych tylko materialnie, przestrzega aby nie zwierzać się im ze swoich wewnętrznych przeżyć, ponieważ nie są oni w stanie docenić tego co im się mówi, zatem mogą się obrócić i rozszarpać tych, którzy chcą ich dobra.

Jedni będą nas zagłuszać własnymi argumentami, niepotrzebną dyskusją, inni będą nas bezlitośnie ośmieszać, jeszcze inni będą nas próbować skrzywdzić i zabić. W każdym przypadku rzucanie pereł pod świnie tylko zakłóci spokój naszego umysłu. Nie niszczmy naszego wewnętrznego skarbca na tych ludzi, którzy nie potrafią go docenić.

Kundalini, niebieska perła, dwa największe sekrety życia. Kiedy w ciele przebudzi się wąż, biegnie ze swojej siedziby w kości krzyżowej do góry, budzi po drodze wszystkie energetyczne centra, w całym ciele człowieka zachodzą potężne zmiany. Zostaną naruszone nasze wszystkie fizyczne komórki i inne ciała człowieka: emocjonalne, mentalne i duchowe. Zjednoczony już wąż Kundalini, Kaduceusz wywróci w człowieku wszystko do góry nogami, obudzi każdy śpiący element wszystkich naszych ciał.

Nasze ciała zostały wykonane w pełnym spektrum światła, ale niestety człowiek przez swoje ziemskie życia bardzo je zabrudził, otoczył się grubymi pokładami ciemności. Jest to już niemożliwe abyśmy sami tą ciemność usunęli, rozkruszyli jej grube pokłady. Nie mniej jednak to przy naszej pracy wpuszczamy w siebie więcej światła, tym samym budzimy śpiącego węża, który nam w tym pomoże. Nasze serce musi być już na tyle gotowe aby wąż mógł przejść tą granice i wznieść się jeszcze wyżej ... budząc w nas wszystkie emocje, traumy i inne dobrodziejstwa, jakie zebraliśmy w swoich życiach, rozpuścić je, wydalić i uleczyć co zostało zniszczone .... i to wszystko zaczyna żyć na nowo, i nie jest to łatwy czas dla budzącej się osoby ... ale wąż wykonuje swoją pracę systematycznie i dokładnie aż do przejścia szóstej czakry ... dopóki nie wyczyści naszego umysłu, nie uspokoi naszych burzliwych myśli nie spocznie .... kiedy nasze fale umysłu są łagodne zaczyna zasypiać ponownie, tym razem już w górnej komnacie, tuż przy szyszynce, której dotąd strzeże aż całe nasze ciało i zmysły nie będą w całkowitej równowadze ... i kiedy wąż śpi człowiek sięga po tą perłę, ten nasz najcenniejszy skarb jaki nosimy w sobie, dopóki jej nie uchwyci nie wróci do Boga. Mówią o tym mistycy na całym świecie, lecz ich nauk nie rozumie zwykły człowiek a w dodatku niedokładnie to przedstawiają religie.

Szyszynka - niebieska mistyczna perła jest kluczem do zjednoczenia się z Bogiem.

Kiedy niebieska perła jest już gotowa do wzięcia, zaczyna w nas migotać, wabi nas niebieskawe światło, a nawet wychodzi nam z oczu i staje przed nami, jest to niesamowity widok i oznaka, że nasze ciało zostało oświecone.

Niebieska perła porusza się z prędkością światła, jest subtelna i cały czas w ruchu, pulsuje niebieskim Światłem Boskiej Świadomości, która mieszka w nas. Ta jedna maleńka niebieska perła zawiera w sobie cały Wszechświat.

23 Dec. 2014

WIESŁAWA

Dodatkowe niektóre artykuły o tej tematyce (przeczytajcie i przemyślcie):

- Alchemiczne sekrety Kundalini: LINK!
- Człowiek świątynia: LINK!
- Kryształowa komnata - szyszynka: LINK!
- Niebieska perła w koronie: LINK!
- Oko Horusa - przysadka mózgowa: LINK!
- Świetlisty kobierzec czyli Merkaba: LINK!

OGIEŃ

I poddałam się pustce,
choć żyłam bez cienia wielkiej trwogi
w oceanie własnego bytu.
Zapomniałam o miejscu,
które niegdyś należało do mnie.

Szukałam tutaj siły i piękna.
Byłam kapłanką sama dla siebie
i wyrocznią zarazem.
Wyznaczyłam swoje granice
i świat własnych pozorów.

Ale... pewnej lipcowej nocy
usłanej ciszą i gwiazdami,
mój byt został zmącony.
Ktoś Wielki przeniknął przez moje wymiary.

Ubrał się w swoją dostojną szatę.
Objawił w Wielkim Majestacie.
Twarz ozdobił w najsubtelniejszą miłość
i obalił królestwo moje.

A moje zdziwienie nie miało końca
bo to nie mogło się zdarzyć.
Obsypał mnie drogocennym złotem.
Dał dostęp do wszystkich darów.
I zaprosił na pielgrzymkę
do Królestwa Swojego.

Jakiż to był cudowny sen...
I wymarzyć nie mogłam lepiej.
Jakaż czułam się szczęśliwa.
Bóg mnie odwiedził.

Upływały dni, spokojnie i po cichu
a piękny sen pofrunął...
Purpurowy grzmot uderzył we mnie.
Dosięgnęły mnie języki ognia.

I była noc piękna,
która dała wielką radość.
I przyszła noc ciemna,
która ogniem mnie kąpała.
Żaden strumień wody
nie ugasił tego żaru.

I łzy moje wyschły.
I marzenia opuściły
a serce nie znało spokoju.
I walczyłam z wielką bestią,
która rozrywała moje ciało.
Słałam skargi na wszystkie strony.
Szukałam pomocy u Aniołów.
Ale zatrzasnęły się moje wymiary.

O Wielki Boże,
Obiecałeś tyle szczęścia.
A tu po tej nawałnicy i ogniu
nic się nie ostało.
Powalona zostałam przez Ciebie.

I odtańczyłam swój samotny taniec,
taniec rozpaczy,
taniec przemiany,
taniec oczyszczenia,
taniec poddania.

I żałosnym cichym głosem błagam,
ucisz moje ciało.
Ukój moją duszę.
Obmyj mnie swoim zimnym strumieniem.
Ulecz moje rany.

Napój mnie słodką ambrozją.
Napełnij mój pusty kielich
tym Boskim nektarem.
Uczyń mnie gotową
do przyjęcia Twojej prawdy.
Trzymaj mocno moją rękę w dłoni swojej.

(Wiersz napisany w maju 2005 roku)

WIESŁAWA