KUNDALINI

CZY KUNDALINI BOLI?

To miał być tylko wpis na księgę gości ale jak widać te kilka zdań znacznie się rozrosło i zrobił się z tego większy wpis więc daję go w postaci artykułu.

Jak to jest z tym Kundalini, boli czy nie? ... i dlaczego jednych boli a drugich nie boli? ... i którzy ludzie są bardziej prawdziwi?

Kiedy budzi się Kundalini objawy fizyczne ciała są zbliżone do rzeczywistych fizycznych chorób... a jest ich długa lista w obrębie każdego jednego organu. Na początku mojej drogi kiedy w moim ciele obudziło się równocześnie dziesiątki różnych symptomów byłam przerażona... mało tego, że odwiedzałam prawie każdego dnia lekarzy to sama zdjęłam z półki książki, które przerabiałam na college'u między innymi dzieło, które było grube i opasłe na 2000 stron, w którym są opisane prawie wszystkie choroby, które obecnie występują na świecie... ku mojemu zdziwieniu prawie we wszystkich tych chorobach znajdowałam symptomy, które nękały mnie w moim ciele.

Przeraziło mnie to jeszcze mocniej ponieważ zrozumiałam, że mogę być chora na więcej niż jedną chorobę... ale po głębszej analizie tych wszystkich chorób i moich symptomów wyraźnie coś tutaj nie pasowało... były jakieś rozbieżności i luki ale tą wiedzę dopiero odkryłam po kilku miesiącach, kiedy przeczytałam książkę, którą powiedzmy tak przypadkowo znalazłam w bibliotece - "Living with Kundalini" Gopi Krishny, który przez 12 lat przechodził gehenne z przebudzonym u siebie Kundalini.... dopiero wówczas zrozumiałam czym są naprawdę te wszystkie moje symptomy, które nie wiadomo skąd się pojawiają, i same nie leczone znikają po to aby znowu się po jakimś czasie pojawić w mniejszej lub większej aktywności, na które oczywiście nie mieli żadnego wyjaśnienia lekarze, chociaż zdawali sobie sprawę, że cierpię i wyraźnie coś we mnie szwankuje.

W tym czasie kiedy w moje ręce wpadła mi ta książka już miałam wiedzę na temat Energii Kundalini... ależ jakże była ona jeszcze mała i płaska. Właśnie mnie się tak wydawało, że jakaś tam energia weszła w moje ciało, zagnieździła się w nim i spokojnie sobie w nim mieszka, a te wszystkie moje objawy to nie wiadomo co to jest i dlaczego... ileż to musiało minąć jeszcze lat abym tą wiedzę poszerzyła w połowie... i zrozumiałam, że ten proces będzie we mnie trwał już do końca życia.

To co już przeżyłam, już wiedziałam, znałam, nie było dla mnie tajemnicą ale niestety brakowało mi wiedzy na temat mojej przyszłości, zdawałam sobie sprawę, że ten proces się nie kończy ale jaki będzie jego następny etap nie miałam wówczas jeszcze zielonego pojęcia... i obecnie po wielu wielu latach już wiem co przeżywałam w tych poprzednich, jakie tajemnice odkryła przede mną Energia Kundalini... i niestety brak mi wiedzy co się zdarzy w następnych miesiącach, latach... a nawet jeszcze w dzisiejszym dniu.

Objawy Kundalini - na początku zaczynają się tak niewinnie... grypopodobnie, wydaje nam się, że złapaliśmy grypę a później następną i następną... ciągle się powtarzają mimo naszej najlepszej troski o zdrowie i nie rozumiemy dlaczego... aż w końcu przychodzą te grubsze objawy, które już aktywują światło w ciele (oczywiście my na tym etapie nie mamy o tym bladego pojęcia)... i niestety taki człowiek, kiedy przeżywa masywne przebudzenie Energii Kundalini przeżyje wielki szok, nie ma bezbolesnych otwarć tej Energii, bezbolesne mogą być tylko wzmożone ruchy energii chi w ciele... Energia Kundalini jest typu gong i jest to energia, która jest na poziomie energii tachionu.

Każdy z nas w jakimś małym stopniu przeżywa lekkie aktywacje światła, każdy przeżywa ruch energii w ciele.

Energia Kundalini zanim siebie zainstaluje w 100% w ludzkim ciele przejdzie przez 12 poziomów. Człowiek musi je przejść aby ciało zaczęło przybierać krystaliczną formę, czasami to trwa kilkadziesiąt lat. Dopiero na 8 poziomie aktywuje się szyszynka i przysadka mózgowa a to oczywiście przynosi wielkie bóle głowy, zmienia się nie tylko mózg lecz cała czaszka, kości zmieniają swój kształt... tego procesu nie można przejść bez bólu - to są rozdzierające bóle głowy, która pęka na tysiące kawałków... przez którą przebiega prąd elektryczny pod wpływem którego mutują się nasze komórki.

Na 8 poziomie aktywują się już kryształy, do tej pory występowały w formie ziarna. W głowie są 3 ważne kryształy przez które otrzymujemy informacje z wyższych wymiarów. Ważne kryształowe odbiorniki budzą się półtora centymetra nad uchem, jest to silny ból... a nawet blokuje szczękę i słuch... u mnie te kryształy wyszły na badaniu USG już w roku 2002, kiedy miałam robione testy, kiedy całkowicie straciłam słuch... później jeszcze dwa razy wykryto je za pomocą topografii komputerowej mózgu... lekarze nie mieli pojęcia co to jest. Uznali to za nowotwór... nawet namawiali mnie na operację... tylko jeden doświadczony chirurg orzekł, że to muszą być jakieś organy bo są umieszczone symetrycznie po obu stronach głowy i wyglądają tak samo... oczywiście on nie proponował mi operacji, której nie miałam do dnia dzisiejszego i wciąż żyję sobie z tymi "nowotworami"... i od kilku lat nie pozwalam się testować... poddaję się tylko woli Boga... ale po reakcji w głowie wiem, że ciągle tam są i od nich także zależy moja nieziemska muzyka, którą słyszę we własnej głowie.

Już zarodki kryształów posiadają mnóstwo informacji... ale 90% ludzi ma z nimi standardowy problem - nie mają z nimi połączenia, przez co nie rozumieją nawet własnego życia - po co zeszli w tą inkarnację?

Kiedy wyższe światło zbiera się wokół takiego kryształu (jest ich w ciele dużo więcej), wokół niego zbiera się ciśnienie i występują w tej części ciała ostre bóle... jeśli są to kryształy w głowie, będzie silny ból głowy, jeśli w klatce piersiowej wystąpi w niej ból oraz skurcze szyi, ramion, nagłe pogorszenie wzroku, słuchu, myślenia... jeśli w biodrach pojawi się tam nieznośny ból promieniujący do nóg, kręgosłupa. Wszystkie kryształy są odbiornikami z Akashy.

W tym samym czasie będzie aktywować się czakra znajdująca się 20 centymetrów nad głową... od tej pory ciało będzie zalewane falami światła - jakby na człowieka wylewał ktoś całe wiadra elektromagnetycznego deszczu, które wprowadzają w ciało wielką gorączkę, wypalają od wewnątrz mięśnie, organy (ostatnio przeżywam takie intensywne wypalanie się mózgu) co się objawia odczuciem jakby wylewania spirytusu na żywą ranę. Takie ciało wypalane od wewnątrz jest zdrętwiałe, jakby martwe i promieniuje tą martwotą jeszcze przez kilka warstw ciała, toteż można w miejscu takiego wypalania zadawać sobie fizyczny ból i człowiek tego nie czuje, ciało nie reaguje na ten ból... z tego widać, że nerwy są w tym miejscu głęboko uśpione lecz do końca nie umiem rozwikłać tego procesu, pod wpływem jakiego czynnika tak się dzieje... jedno wiem na pewno w ciało są wlewane silne fale magnetyczne, elektryczne i grawitacyjne, które oczyszczają ciało, wypalają karmę i przemieniają każdą jedną komórkę. W chwili tego procesu te wypalane ośrodki bardzo silnie wibrują.

Wówczas pojawiają się psychiczne i parapsychiczne zdolności... występują intensywne błyski światła z oczu niczym pędzące reflektory samochodów... światło przenika intensywnie z oczu i w tym czasie mocno nasila się muzyka w głowie. Taka wielka fala światła wnikająca nagle w ciało powoduje nudności, gorączkę w ciele, człowiek ma wrażenie, że umiera, następnie pojawia się ból ciała, niesamowita drażliwość skóry i różne stany emocjonalne... od śmiechu aż po płacz.

W chwili intensywnego procesu, kiedy taka energetyczna fala przenika w ciało człowieka nawet kilkadziesiąt razy dziennie, tyleż samo razy mamy odczucie, że umieramy... takie opisy można znaleźć u wielu mistyków, nawet katolickich, którzy twierdzili, że umierają i łączą się z Chrystusem (ponieważ taka fala niesie ze sobą Świadomość Chrystusową). Najsilniej elektromagnetyczna fala pracuje nocami... najaktywniejsza jest po drugiej w nocy i trwa do 5-6 rano... a czasami dłużej. Aby sobie pomóc w chwilach wnikania w ciało natężonych fal energii należy pić dużo wody, przebywać w ciszy.

Nie jest łatwa droga przez życie z Energią Kundalini. Jest to podróż na fali tsunami, gdzie eteryczni tkacze światła dokonują całkowitej naszej biologicznej odnowy... to są mistrzowie energii, którzy zmieniają całe nasze ciało, nasi starsi bracia, którzy nam pomagają w duchowym rozwoju. W tym procesie będą ruszone wszystkie energetyczne linie i punkty i te siły, które stanowią centra energii. Wystąpią większe dolegliwości na skrzyżowaniu strumieni energii, kości krzyżowej, kręgosłupa, głowy... będzie przebudowanych 7 czakr głównych i 49 mniejszych ośrodków życia, które są rozproszone po całym ciele, będzie budowanych wiele nowych czakr w ciele i poza ciałem człowieka. W ciele mamy niekończące się nitki energetycznych włókien, to są miliony nadi, które przesyłają energie, każde jedno to włókno będzie uaktywnione.

I żeby było jasne... bóle ciała będą się nasilać i zanikać... i w chwili przejścia na każdy nowy poziom dadzą intensywnie o sobie znać... a jeszcze dochodzi do tego ból emocjonalny i oczyszczenie się ciała z wielu traum z poprzednich wcieleń... na każdym poziomie będzie się to odbywać w inny sposób.

Na swojej drodze życia nie spotkałam jeszcze człowieka, u którego bez bólowo przebudziłoby się rzeczywiste Kundalini... kto tak twierdzi nie ma pojęcia o Energii Kundalini ani nie wie co mówi... już samo powiedzenie (co często słyszę od różnych ludzi): "wzniosłem kilka razy Kundalini" mówi samo za siebie, że ci ludzie nie mają pojęcia o tym stopniowym procesie zachodzącym na wielu wielu poziomach. Już same wahnięcia hormonów w czasie aktywności Energii Kundalini wprowadzają w ciało chaos i zamieszanie a w tym procesie przemiany hormonów są potężne... bez nich Kundalini nie zrobi najmniejszego ruchu. W tym samym czasie będą pracować na zwiększonych obrotach wszystkie gruczoły hormonalne (w roku 2000 moje wszystkie hormony były na podwyższonym poziomie, co dla lekarzy było niezrozumiałe) - ponownie wzrasta grasica, szyszynka, które zaczęły się obkurczać po wieku dojrzewania... szyszynka z biegiem naszych lat jest zwapniana. W chwili przebudzenia się Kundalini oczyszcza się ze zwapnionej skorupy i zaczyna wzrastać.

Nie ma czegoś takiego jak wielokrotne wznoszenie się Energii Kundalini w jednym ciele... jest to ciągły, stopniowy i wielopoziomowy proces tej samej Energii, która budzi się tylko raz i kiedy przekracza poziom czakry serca jest już cały czas aktywna w ciele człowieka... może być jedynie w fazie częściowego spoczynku ale nigdy już nie cofa się do swojej groty (która znajduje się w kości ogonowej, kanał Sushumna nigdy już nie wysycha)... będzie już w nas cały czas płynąć jak rzeka... raz spokojnie a innym razem będzie bardzo wzburzona. Każde jedno wzburzenie tej energii wywołuje procesy mistyczne, uzdrawiające, czym fala bardziej wzburzona tym bardziej aktywna.

To nie łatwy temat do zrozumienia a jeszcze trudniejszy do przerobienia ale tak wygląda skierowanie subtelnego światła o niezwykle wysokiej częstotliwości do gęstego trzech wymiarowego ciała, w którym została ulokowana nasza dusza, abyśmy mogli zaistnieć na naszej Ziemi.

Vancouver
3 March 2015

WIESŁAWA