KUNDALINI

BĄDŹCIE JAK DZIECI...


 

Mówił do nas kiedyś Jezus "bądźcie jak dzieci..." i cóż to naprawdę znaczy.

Małe dzieci są z daleka od wielkiego intelektu, ich umysł jest spokojny, nie dbają o wiedzę, zrozumienie, nie zdają sobie nawet z tego sprawy... nie troszczą się o sformułowania, znaczenia, tym samym nie mają pętli na umyśle.

Dziecko pije dużo mleka z piersi matki, rośnie, rozwija się, wcale się nie martwi czy to mleko strawi czy nie... nie zdaje sobie z tego wcale sprawy. Ufa swojej matce bez granic, dzięki matce korzysta z nadnaturalnych mocy, a to rozwija w nim miłość, radość...

Nasze oświecenie jest niczym dziecko, toteż mówimy o takim człowieku, narodziło się w nim nieśmiertelne dziecko... wyszło z łona matki ale brakuje mu świadomości tego świata, inaczej niż jego matka, która zna rzeczy tego świata.

Małe nieśmiertelne dziecię rozwija się, rośnie, przechodzi przez swoje stadia ale jego umysł jest jasny i czysty a kiedy wpadają w niego brudy tego świata wybucha w nim ogień i zaczyna płonąć, natychmiast wypala wszystkie trucizny i rośnie w nas nadal małe nieśmiertelne dziecię i przechodzi w wyższe stadia. Trzy pierwsze są jeszcze dla niego słabe i chwiejne i kiedy spadnie z trzeciego stadium może się długo albo wcale nie podnieść ale kiedy przejdzie w siódme stadium już nigdy nie opadnie na dół. Co nam to przypomina? Przebudzenie się Energii Kundalini. Kiedy się przebudzi unosi się do góry, wolniutko przechodzi przez trzy stadia życia, a kiedy przejdzie tą trzecią granicę wzrasta coraz wyżej. Na początku jest jeszcze słabe, może przejść przez trzy czakry a później znowu wraca do swojej groty i odpoczywa. Kiedy Energia Kundalini staje się silna przechodzi przez wszystkie 7 czakr, wówczas nigdy nie opada niżej a jej ogień się nasila, który oczyszcza wszystko co negatywne co spotka na swojej drodze. Taki człowiek jest już wyzwolony.

Ogień Kundalini nazywa się inaczej ogniem mądrości. Na początku drogi spustoszy twoje życie, wypali ci wszystkie wnętrzności, umysł, uczyni z ciebie czyste naczynie, staniesz się wewnątrz pusty, nie ma w tobie niewłaściwych czynów... ale to oznacza, że ten ogień nadal jest w twoim podbrzuszu a w jego pustce rodzi się maleńkie niemowlę, które zaczyna tworzyć mały pęcherzyk wielkości piłki pingpongowej i porusza go w górę, na wysokość 3 oka. A ty teraz pewnie myślisz sobie, że ta Energia pewnikiem otworzy twoje wewnętrzne oko... a ona jest po to aby go zamknąć, zasłonić ten kanał aby cię ochronić przed wielkimi tajemnicami, jesteś jeszcze dzieckiem, jeszcze nie możesz wszystkiego wiedzieć...

Wówczas pojawiają się w umyśle pola świadomości, widzisz dokładnie, że jest zamykana tajemna brama. Następnie pęcherzyk spada ponownie w dół, twoje nieśmiertelne dziecię wzrasta i po pewnym czasie znowu tworzy pęcherzyk, już nieco większy... i tak będzie jeszcze wiele razy ale kiedy przechodzi przez każde wyższe stadium otwiera pole świadomości na tym poziomie, wlewa się w ciebie większe zrozumienie... i tak będzie aż dojdzie do siódmego stadium wówczas wytwarza potężny pęcherzyk wielkości piłki futbolowej a ten wzniesie się do wysokości 3 oka i zaczyna budować tajemniczą przełęcz, która połączy cię ze wszystkimi wymiarami.

Ludzkość jest sama sobą a Boskość transcendentalną mądrością. Człowiek idący w kierunku oświecenia przechodzi różne stadia swojego rozwoju i podobnie jak wszyscy inni ludzie na Ziemi odczuwa: ból, stres, szczególnie kiedy patrzy na brudy tego świata.

Wielu ludzi chce rozwijać się duchowo i teraz należy zapytać, co taka osoba powinna uczynić, czekać spokojnie czy popędzać swój rozwój psychodelikami, czy oddalić się od ludzkiego stada i samotnie medytować na końcu świata, całkowicie odcinając się od innych ludzi i codziennych życia spraw. Czy na tej drodze trzeba zasłaniać oczy na ludzkie problemy i mieć je tylko zwrócone na jedną ścieżkę - do Nieba, po własną nirvanę? Czy wypełniać dobre uczynki i pomagać innym, słabszym?

To dobre uczynki są naszą najlepszą, duchową uprawą. Dużo dając z siebie, zyskujemy jeszcze więcej ale nasze intencje muszą być czyste, podobnie jak myśli... musimy transmutować negatywne rzeczy, nawet w swoim środowisku, zatrzymywać wszystko to co czyni innym zło. Któryż to człowiek przy zdrowych zmysłach może być szczęśliwy patrząc na udrękę innych?! Ale jest to bardzo łatwe dla ludzi egoistycznych, którzy pracują tylko dla siebie, nawet na polu duchowym, którzy pomimo powierzchownego miłosierdzia i życzliwości z natury są źli. Te cechy są raczej ich kamuflażem niż szczerym aktem.

Kto nie inwestuje ten nie zyskuje... we wszechświecie jest zasada: "bez straty nie ma zysku". Aby zyskać wprzódy trzeba stracić. Są to zasady z bardzo wysokich poziomów i z reguły zwykli ludzie nie rozumieją tego zagadnienia. Dokładnie to widać w naszym obecnym materialnym świecie.

Ludzie przebudzeni nie tylko nie są szczęśliwi ale więcej cierpią. W ich ciałach przebiega proces intensywnego oczyszczania i to na bardzo wysokich poziomach. Zwiększa się w nich poziom energii, następuje przebudowa ich całego ciała i umysłu, co powoduje, że widzą więcej cierpień innych ludzi i z całego serca chcą te problemy rozwiązać. Ale nie jest to łatwe, wielokrotnie Bóg zsyła na człowieka jakieś doświadczenie, po to aby ten zrozumiał i wzrósł i może sobie narzekać na Niebo, modlić się przez długie lata a dopóki nie zrozumie i sam nie naprawi pewnych rzeczy, nie ruszy ani kroku do przodu. I nie pomoże takiemu człowiekowi nikt, nawet Bóg, bo to On postawił go w takiej pozycji i nie jest to żadna kara tylko wyniesienie takiej osoby do wyższych poziomów.

Dzisiaj ludzie nie chcą cierpieć a nawet uciekają od odpowiedzialności i takie są tego różne życia konsekwencje, ponieważ ludzie nie rozumieją zasad tego wszechświata ani samego siebie.

Mocno zmieniły się warstwy moralne tego świata, coraz mniej mamy na Ziemi ludzi naprawdę dojrzałych, coraz więcej ludzi-dzieci, które spychają całą odpowiedzialność na tych pierwszych, dojrzałych... nie chcą nawet słuchać o problemach innych, broń Boże nie wolno im zakłócać ich osobistego szczęścia a zwróć im uwagę na brak ich odpowiedzialności będą krzyczeć i tupać nogami, próbują przenieść winę na innych ludzi. Jest to typowe działanie małych, rozwydrzonych dzieci, którym w głowie tylko zabawy, ich rzeczywistość jest zniekształcona.

Kiedy w człowieku budzi się wyższa energia z początku poczuje ją podczas snu, wyciszenia... nagle w głowie pojawi się prąd, który biega po całym ciele, ale to dopiero początek drogi, zaczyna się długie oczyszczanie na wielu poziomach, na każdym będzie przebiegać w inny sposób i w innym czasie. Jedno jest pewne, człowiek przebudzony już na tym poziomie zaczyna rozumieć ten proces i nigdy już nie obrazi tych, którzy ten proces przeszli przed nim. Ta piękna cnota pracuje w nich od początku, schylają głowy przed tymi, którzy weszli już na wyższe poziomy duchowe.

Człowiek na wyższym duchowym poziomie, kiedy już przeszedł swój poziom niemowlęcy, dziecięcy, kiedy to jeszcze biegał i robił wokół siebie na polu duchowym wiele hałasu, kiedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy co tak naprawdę w jego ciele wzrasta, wchodzi w okres swojego duchowego dojrzewania i zmienia się jego natura, jego nieśmiertelne dziecię wzrasta i wykształca coraz więcej płatków lotosu w czakrze serca... a jego pęcherzyk wzrasta w kierunku czakry korony... w tym czasie odnosi wrażenie, że się dusi a jego głowa robi się jakaś wielka, obrzęknięta, napompowana jakby powietrzem do granic możliwości niczym balon, czuje w oczach ból, swędzenie... znaczy jego energia zaczyna tworzyć tajemniczy kanał "przełęcz", otwiera przednie i tylne drzwi - przełęcz pomiędzy przysadką mózgową a szyszynką. Kiedy ta tajemnicza przełęcz zostanie otwarta nagle zaczynamy widzieć tyłem głowy, tak jakby w nas się otworzył na tylnej wewnętrznej ścianie w głowie monitor telewizyjny. Pierwsze takie doświadczenie wywoła w człowieku szok, choćby nawet słyszał o takim zjawisku ponieważ jest to niesamowite wrażenie.

W czasie tego procesu, budowania się tajemniczej przełęczy głowa pęka na tysiąc drobnych kawałków, zaczynamy mieć poważne problemy ze słuchem, ze wzrokiem, i nie dzieje się to jeden raz, przez godzinę czy parę dni, miesięcy. Ten proces będzie się powtarzał, ponieważ ta przełęcz też posiada kilka warstw, w naszym mózgu dojdzie do wielkich zmian, w każdym atomie, protonie, elektronie, neutronie, w każdej najmniejszej odrobince ciała. Na każdym poziomie będą otwierać się w człowieku inne dary. Kiedy ten proces się toczy w głowie będzie wybuchał ogień, silny elektromagnetyczny prąd, aż energia zrobi wszystko co ma do zrobienia na tym poziomie i z powrotem wróci na swój odpoczynek do dolnej części brzucha. W tym czasie będzie odrobina wyciszenia, spokoju, ja to nazywam "wakacjami w drodze do oświecenia", nie mniej w ciele czujemy cały czas pulsowanie tej potężnej energii, która w czasie odpoczynku płynie niczym spokojna rzeka... aż znowu porywają ją jakieś siły niczym wiosenne powodzie i burzą jej wodę a to tylko następny nasz etap na tej drodze.

Im bardziej wzrasta nasze nieśmiertelne dziecko tym bardziej rozszerza się tajemnicza przełęcz a ta osoba jest już pod opieką Ducha Wszechświata. Kiedy człowiek wzrasta jeszcze wyżej tajemnicza przełęcz wychodzi poza jego ciało... zostaje oświecony, ma kontakt ze wszystkimi wymiarami, znajdują się w nim bardzo wysokie energie.

Muszę tu wspomnieć, że kiedy pęcherzyk energii przeciska się do góry, szczególnie kiedy wzrasta, parcie tej energii jest tak duże aż wypycha ze swoich pozycji kręgi kręgosłupa. Najwięcej problemów będzie na odcinku lędźwiowym, piersiowym (w okolicy czakry serca), szyjnym, poczujemy wielkie parcie w czakrze 3 oka, w dolnej tylniej części głowy i na czubku głowy, są to bramy życia o bardzo silnej mocy.

Daję wam tym moim pisaniem drogowskazy, które ja już osobiście doświadczyłam. Mamy taki czas, że w naszych ciałach budzą się akordy galaktycznego bytu, zaczynamy współdziałać na paśmie wyższych energii.

Do tej pory byliśmy nasieniem, tylko maleńką cząstką, która skrywała w sobie prawdziwe i potężne przeznaczenie. Nasze duchowe ziarenko niczym kod DNA zawiera w sobie kod do wyższej ewolucji i już świetlanej świadomości.

Możesz w to wierzyć czy nie, ja tylko stawiam nowy drogowskaz na twojej drodze, ty możesz go obserwować, możesz iść w tym kierunku albo nie... to ty położysz kamień węgielny pod swoją budowlę. Czy podążysz za swoim sercem i swoją własną tożsamością, czy wyznaczysz swoje granice w obrębie ziemskiego bytowania, ta decyzja należy już tylko do ciebie. Nie mniej ja zachęcam ciebie abyś rozpoczął podróż do swojego prawdziwego domu. Poczuj w sobie najwyższe oktawy światła i przyjmij w sobie tą prawdę, że jesteś małą cząstką całego Wszechświata.

Namaste

Vancouver
6 Oct. 2014

WIESŁAWA