KRYZYS DUCHA

W TWOICH RĘKACH TWOJE ŚWIATŁO

Poznanie oznacza wiedzieć: a wiedza jest nierozłącznym celem poszukiwań człowieka aby poznać prawdę.

I czego człowiek tak szuka, czego tak nieustannie pragnie?

Szuka nieustannie źródeł swojego pochodzenia i wierzy, że dotrze do Boga i Jego Bożej Łaski.

Lecz dopóki człowiek nie usunie z siebie całego zła, dopóki nie szuka sposobu aby pozbyć się swoich wad może jeszcze długo tak sobie krążyć w poszukiwaniu tego co jest bliżej niego niż wszystkie inne rzeczy, które są w jego świecie zewnętrznym na wyciągnięcie ręki. Mówił Jezus Chrystus "Królestwo Boże jest w nas"... i dojdziemy do tego Królestwa, kiedy odróżnimy dobro od zła. Jeśli naprawdę chcesz zmienić swoje życie i jego zewnętrzne okoliczności musisz zmienić siebie. Ale musimy także wiedzieć, że człowiek wygląda niczym moneta, ma dwie strony... dobrą i tą, którą nazywamy przeciwieństwem... ponieważ bez kontrastu nic nie istnieje.

W życiu musisz poznać wszystkie rzeczy takimi jakimi są, wtedy naprawdę zrozumiesz życie i będziesz żył z nim w zgodzie. Każdy jeden krok w naszym życiu zmienia nas i od nas zależy czy na dobre czy na złe. To my czynimy, czy jesteśmy pracowici czy leniwi... to my jesteśmy siłą i cierpliwością... to my jesteśmy odzwierciedleniem stanu wewnętrznego... to my jesteśmy tolerancyjni wobec innych co automatycznie czyni, że i inni są dla nas tolerancyjni... to my wychodzimy na pomoc innym, co czyni, że kiedy my potrzebujemy pomocy to inni pomagają nam w potrzebie. Jeśli jesteśmy hojni, inni dadzą nam to czego my potrzebujemy... i budujemy na swojej drodze Krzyż, który jest Symbolem Prawdy, przez który wzrasta nasz poziom duchowy i wzrasta w człowieku strumień światła... to symbol Krzyża jest takim wskaźnikiem dobra i zła... idąc równolegle po ziemi zbieramy wszystkie owoce ale to te dobre czynią, że budujemy most do Boga... nasze życie zawieszamy jakby na krzyżu (i trzeba wiedzieć, że na tym krzyżu jest zbudowany cały Wszechświat, cała Ziemia i nasze życie... a nawet w naszym mózgu znajduje się taki krzyż... trzeba tylko dobrze zrozumieć jaki ten symbol spełnia w naszym życiu rolę). I budując taki swój osobisty krzyż wzrasta w człowieku strumień światła aby człowiek dostroił się do Bożego Królestwa czyli do prawdziwego swojego istnienia, musi być duchowo żywy i musi w nim przepływać swobodnie światło... musi być dobrym a nie tylko nosić "maskę dobroci", wówczas będzie blokowany przez obłudę, nieszczerość, kompleksy... im więcej takich blokad tym bardziej jest ograniczony strumień światła, a przecież Bóg dał nam go wszystkim w równym stopniu. Każda blokada jest tworzona przez naszą energię poprzez np: zazdrość, próżność, strach... i zatracamy postrzeganie rzeczywistości przez naszą duszę, i taki człowiek robi się odporny na światło i zaczyna żyć w swoich wąskich horyzontach istnienia.

W celu uzyskania pełnego przepływu światła człowiek nie musi nic takiego wielkiego robić, wystarczy jeśli przestanie robić rzeczy, które blokują strumień światła przepływający przez niego.

I kłócą się z nami ludzie, którzy uważają się za lepszych, wierzących, za dobrych... kto z nas jest lepszy? A kiedyś Jezus Chrystus powiedział: "Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego"... ponieważ zły człowiek może łatwo znaleźć prawdę i stać się dobrym, to jest tylko jego decyzja, którą pójdzie drogą. A kiedy ktoś jest pusty w sobie i zachowuje swą próżność duchową blokuje swoją duchową świadomość, a to jest właśnie najczęściej ta "maska dobroci", która służy człowiekowi obłudnemu jako jego jedwabność duszy dla tłumów, a tak naprawdę taki człowiek jest odporny na światło, ponieważ jego życie i wąskie horyzontalne opinie nie są ani dobre ani piękne i nie przysparzają mu blasku. I ilu ludzi twierdzi, że wszystkie ich słabości (grzechy) rozwiąże konfesjonał... ale ilu ludzi, kiedy tylko ten konfesjonał opuszczą po wyznaniu swoich grzechów całkowicie zaprzeczają sobie... przed chwilą mocno żałowali za swoje złe czyny... i już sieją te same... i na tym kończy się ich ubolewanie nad własnym złem... i tak w kółko popełniają te same błędy.

A jeszcze większa obłuda, kiedy myślą, że zmienili swoje wnętrze, że otworzyli furtkę do Boga, kiedy na znak skruchy wypowiedzą kilka modłów... ale nigdy nawet nie podadzą ręki swojemu wrogowi na zgodę, nigdy nie przeproszą za złe słowa wypowiedziane w jego kierunku... i uznają, że modlitwa załatwia to wszystko, i że jest już w porządku... to tylko ich zwodnicze uspokojenie sumienia, co nie ma żadnego wpływu na ich naprawę. I tak to się dzieje... tylko konfesjonały są pełne grzeszników a spowiadający się tam nieustannie człowiek wypowiada nieustannie te same grzechy. I bywa tak przez całe życie.

Ale my musimy już wiedzieć, wszystko dobre czy złe powróci do człowieka. Nic nie może być odpuszczone, wszystko musi być wypłacone co do grosza... i to jest nieistotne czy ktoś mi w tym momencie wierzy czy nie. I nic dziwnego, że z powodu naszych pomyłek przeszłość naszego umysłu mocno zapisuje się w naszych ciałach i tworzy nie tylko naszą rzeczywistość ale i przyszłość... zamiast tylko dobrych rzeczy zapisujemy tam również wady... a nasze życie będzie zależeć od tego co w nim przeważy, ale kiedy zapisujemy nieustannie złe rzeczy (notabene wiele z nich ciągle powielamy) jest coraz ciemniejsze, coraz więcej w nim blokad. I niby dotykamy własnego ducha ale zbyt płytko, i niby coś zmieniamy, ale czujemy w sercu niepokój... i budzi się depresja i wyrządza jeszcze większe szkody na całym życiu... a to wszystko to tylko kiełkujące nasze nasiona, które zasialiśmy. I co nam przyniosą te nasiona - szczęście czy cierpienie?

I emitują te ciała ciężkimi kolorami, gęstą wibracją, i obleczony jest ten człowiek w egoizm, pychę... i odwrotnie... człowiek, który jest przyjazny, ma dobre intencje będzie emitował delikatnie w jasnych żywych kolorach. Rozpoznajemy takich ludzi po aurze, gdzie dusza nie jest obleczona ciemnym promieniowaniem, jej szata jest czysta i jasna, bez żadnych ciemnych blokad i dziur.

Nawet największy "grzesznik" może zwiększyć światło w sobie jeśli tylko wejdzie na dobrą drogę, ponieważ na tym polega Łaska Boża, Boże Miłosierdzie... odpuszczenie grzechów, kiedy my naprawdę poprawiamy siebie.

Kiedy człowiek spada duchowo jego ciało astralne staje się ciemne i ciężkie, to tak jakby ubierał płaszcz z ołowiu... i na odwrót, kiedy wzrasta staje się pełny światła, podnosi wibrację, świadomość i coraz mocniej go wspiera Łaska Boża.

Życie człowieka jest niczym życie rolnika, co posieje w ziemi to mu wzrasta... jak wypielęgnuje roślinę takie zbierze owoce, ziarna... i mamy każdego dnia żniwo... i każdego dnia siejemy... i co zasiejemy będziemy musieli doświadczyć... tworzymy własny los w każdej sekundzie... i albo utrzymamy dobro... albo puścimy cugle złu... zdaj sobie sprawę ze swoich myśli zanim puścisz te cugle, i odrzuć od razu ciemne pomysły... KONTROLUJ MYŚLI, które dojrzewają do słów i czynów, szukaj najlepszej drogi do Królestwa Bożego. Pamiętaj to w twoich rękach jest twoje światło... to ty jesteś największym architektem własnego domu.

24 July 2015
Vancouver

WIESŁAWA