Nikt inny tylko Jezus Chrystus
nauczał, że człowiek nie tylko przyjmuje i doświadcza
Miłosierdzia Bożego, ale także jest wezwany do czynienia
miłosierdzia wobec innych. I jaki jest autorytet kościoła
katolickiego, skoro wyznawcy tego kościoła ciągają ludzi po
sądach... ponieważ nawet duchowni tego kościoła nie umieją
sobie w inny sposób wypracować gestu pokoju i miłości...
bo nikt inny tylko kościół katolicki głosi wiernym, aby
wybaczać sobie obrazy, nadstawiać drugi policzek - znieść
cierpienia tych, którzy nas krzywdzą... i nikt inny tylko
kościół katolicki przysięga, że daje innym religiom
najlepszy przykład. Zarzuca się wszystkim religiom, że
czynią źle, w takim razie powinni nam zwykłym ludziom dać
ten stuprocentowy przykład, aby udowodnić swoje bezbłędne
postępowanie.
Miłosierdzie jest jedną z większych cech Boga... ale jak to
się ma w kościele katolickim?
Miłosierdzie Boże jest najbardziej znane tylko w niedzielę
Bożego Miłosierdzia, tydzień po Wielkanocy... to w tą
niedzielę odbywają się w kościołach katolickich największe
spotkania z Jezusem Chrystusem przed ołtarzem tych
kościołów... to wówczas wierni składają największe obietnice
łaski, przystępują do spowiedzi, przyjmują komunię świętą i
otrzymują całkowite przebaczenie wszystkich swoich grzechów,
co dla większości katolików znaczy, że każda osoba, która w
tym dniu jest w kościele i przystąpi do sakramentu spowiedzi
i komunii świętej, po śmierci natychmiast idzie do Nieba,
bez cierpienia w czyśćcu, piekle... bez względu na ciężar
własnych grzechów. W tym dniu kościół katolicki udziela
odpustu zupełnego...
i jakie to proste, cały rok “hulaj dusza piekła nie ma”...
bo wszystko ładnie można rozgrzeszyć w jednej godzinie życia
w niedzielę Bożego Miłosierdzia. Raz w roku można uczynić
swoją duszę białą jak śnieg. Oczywiście wszystko w parę
minut odmawiając w miarę szybko modlitwy w ramach pokuty.
Trzeba przyznać, niezłe to warunki przyjęcia nas do
wiecznego Raju...
i jak ludzie mają stronić od takiego miejsca, jak mają się w
nim nie chować, skoro tam wybawia się ich od wszystkich
małych i większych grzechów i bestialstwa.
I tak “biedni” grzesznicy niczego się nie uczą, niczego nie
żałują (no może przez parę sekund), nikomu nie współczują i
otwierają wszystkie własne śluzy, szczególnie jeśli
przychodzi im komuś dokuczyć, porachować kości i wyraźnie
pokazać światu - kto tu rządzi, czyja to prawda leży na
wierzchu?!
W tym przypadku to nie miłosierny Bóg odpuszcza człowiekowi
grzechy, tylko kościół i jego pasterze, którzy pasą w nim
swoje owieczki. Miłosierny Bóg da człowiekowi całkowity
odpust, ale temu, który naprawdę oczyści swoje sumienie,
naprawi krzywdy i stanie przed Nim zupełnie nagi z czystym
sercem.
Osobiście uważam, że tacy kapłani robią ludziom wielką
krzywdę...
to jest fałszywa pobożność, fałszywa duchowość... nie
kształtuje ludzkich cnót, bez których nie można uzyskać
tytułu Prawdziwego Człowieka.
Prędzej dojdzie do Boga osoba, która poprzez własne życie w
cnotach, w samotności, na własną rękę poszukuje Boga, niż w
takim złoconym molochu pod okiem kapłanów pod porządkujących
te owieczki swojemu duchowemu porządkowi. I nie chciałabym
się pomylić, że kiedy w tym kościele pojawi się po raz wtóry
Jezus Chrystus (którego tak z utęsknieniem wszyscy
chrześcijanie wyczekują), to i On szybko wycofa się na
pustynię, jak to robił nie jeden raz za swojego życia za
przyczyną mędrców ówczesnego kościoła, przed którymi nie raz
musiał brać nogi za pas z powodu ich nauczania
(indoktrynacji).
W kwestii swoich praw nie zmienił się Bóg, ciągle ma takie
same swoje prawa i obyczaje... te Jego prawa i obyczaje
zmienili tylko ludzie na taki strój jak im pasuje na
dzisiejszy dzień.
Teraz po przeczytaniu tych kilku zdań, masz jeden z drugim
temat do przemyślenia...
... czy w życiu człowieka bardziej jest owocne chodzenie tą
szeroką drogą wielkiej religii...
a może lepiej poruszać się na wąskiej ścieżce i kroczyć po
niej niczym samotny wędrowiec, pielgrzym... na osobiste
spotkanie z Bogiem?
7
Nov. 2017
Vancouver
WIESŁAWA
|