PORZUCIŁ PRACĘ W KORPORACJI,
ŻYJE W KAMPERZE. "TO SPOSÓB
NA EMERYTURĘ ZA ŻYCIA"
Witek od czterech lat mieszka w kamperze. Wygląda na ponad
30 lat, a sam mówi, że jest przed czterdziestką. Jego kamper
to nie tylko weekendowe hobby, ale codzienność. Zatrzymuje
się głównie w Warszawie, choć czasem podróżuje po Polsce.
Choćby dlatego, że oferuje przejazdy na popularnym portalu
dla kierowców i pasażerów. Z rzeczy, które posiada... jest
tylko kamper. Ma też starego laptopa i niemłody telefon
komórkowy. Ładuje je w bibliotekach czy centrach handlowych.
Dzięki nim kontaktuje się z „tradycyjnym” światem. Prowadzi
bloga i dwa
fanpage na Facebooku.
Nie wyrzekam się cywilizacji. Ja nie mam ambicji życia w
opozycji. Żyję w symbiozie, tylko odwrotnie. [...] To sposób
na emeryturę za życia. Słowo ‘emeryt’ bierze się jeszcze z
łaciny i oznacza kogoś zasłużonego, dawniej senatora, osobę
publiczną, która dostała uposażenie od państwa. W
dzisiejszych czasach to słowo zostało zdegradowane. Formuła
"w dzisiejszych czasach" w rozmowie z Witkiem pojawia się
często. Kamperowiec "w poprzednim życiu" był finansistą i
pracował dla korporacji. Teraz nastały inne czasy.
Dziś jesteśmy zmuszani do jedzenia, posiadania mieszkania,
pracowania. Marnujemy wszystko. Gdy pytam z czego się
utrzymuje - odpowiada, że do życia wiele nie potrzeba. Nawet
jak mam kampera, to ja dużo nim nie jeżdżę. Jestem w
mieście. [...] Najczęściej jestem w Warszawie, choć ostatnio
byłem na przykład w Bydgoszczy. Pogoda nie była zbyt
ciekawa, więc zatrzymałem na zadaszonym parkingu centrum
handlowego. Zawsze szukam takich miejsc, żeby było w miarę
wysoko; pod mostami czasami. Ale jestem w mieście, w
przeciwieństwie do wielu kamperowców, którzy wybierają
raczej tereny z dala od zabudowań.
Miejsce parkingowe?
Centrum miasta nie jest celem. Celem jest korzystanie z
infrastruktury miasta, na przykład z parków. Zapraszam na
przykład na Pole Mokotowskie. Ludzie tam przyjeżdżają w
weekend, to wtedy stamtąd wjeżdżam. I spaceruję, korzystam z
dobrodziejstw publicznych, które się marnują. Ludzie nie
mają czasu, aby z nich korzystać. Biblioteki, centra
handlowe są puste w ciągu dnia. Ja żyję odwrotnie. Inaczej
przeznaczam czas. Tam gdzie są tłumy, tam mnie nie ma. W
centrum jestem w weekend, kiedy jest darmowa strefa
parkowania.
Przesiadka i utrzymanie
Pytał pan z czego się utrzymuję? Ludzie myślą o zarabianiu i
są zarobieni. Jak roboty, jak roby - w przeciwieństwie do
nierobów. Ja jestem otwarty na wymianę, barter. Nikogo nie
krzywdzę, a jestem zadowolony z rezultatów. Z dziećmi Witek
widuje się w niektóre weekendy i kilka tygodni w wakacje. W
sumie to nie wiadomo kto kogo odwiedza. Ja w każdym razie
żyję inaczej. [...] W moim przypadku nie ma czegoś takiego
jak zarabianie. Ja żyję w przepływie; to, co do mnie
przypływa, także ode mnie odpływa. Ja jestem w harmonii, w
zgodzie ze światem. Jestem zapraszany w różne miejsca...
Dzieci stara się regularnie odwiedzać, ale podkreśla, że w
ogóle spotyka się z ludźmi. Pomagam bardzo wielu osobom -
dodaje - Czasu na spotkania z rodziną będzie coraz więcej,
gdy dzieci podrosną i będą same do mnie przychodzić.
Chciałbym je w młodości wyposażyć w kampera. To jest bardzo
dostępne, kosztuje około dziesięciu tysięcy złotych. Na
osiemnastkę to dobry prezent dla chłopaka. Żeby miał swoją
"chatę", jak to się mówi.
Robiłem mnóstwo błędów, których teraz staram się nie
popełniać. Najpierw chciałem sobie zbudować domek na
działce. Jeździłem na warsztaty budowlane z naturalnych
surowców, drewna, gliny, słomy... Poznałem mnóstwo ludzi,
ale też poznałem koszty. I biurokrację.
Wcześniej jeździłem motocyklem z namiotem, a samochodem
byłem w Chorwacji. Spałem w nim, kąpałem się w morzu... I
zacząłem szukać większego samochodu. No i kupiłem kampera,
pierwotnie na działkę. Przenocowałem w nim i stwierdziłem,
że ja wcale nie potrzebuję działki!
Anarchista? Komunista? Socjalista?
Jestem zwolennikiem wolnego rynku, porządku, prawa. Ale moja
główna dewiza to "chcącemu nie dzieje się krzywda". Kiedy ja
nikogo nie krzywdzę, to jest OK.
Kamper Witka nie jest najnowszy, ale jest "jak z katalogu",
prawdziwy. Gdy to mówię, Witek oponuje. Co to znaczy
prawdziwy? Normalny? Co to za norma?! Nie trzeba mieć
wszystkiego, co jest w katalogach. 30 lat temu wymyślono ten
pojazd i to też był jakiś eksperyment. To ewoluuje. Ja mam
ochotę zbudować kampera od podstaw, ze społecznością, która
jest wokół mojego bloga "Kamper w mieście". Myślę o
produkcji "open source", gdzie każdy będzie miał w to wkład.
Gdy pytam, czy prowadzenie "takiego życia" to odwaga -
odpowiada wymijająco: To brak strachu. [...] Moja historia
jest taka, że ja się odblokowałem w pewnym momencie. A mój
jedyny hamulec, to ten postojowy w kamperze. No, bo gdzieś
trzeba spać.