KRYZYS DUCHA

NASZA MOC WYCHODZĄCA Z SERCA
(CZĘŚĆ 1)
LINK! DO CZĘŚCI 2

Pracuj nad sobą i nigdy nie ograniczaj się na swojej ścieżce życia.

Ludzka natura zmaga się z wieloma problemami życia ale ludzie zrobili się wygodni do tego stopnia, że nie umieją a nawet nie chcą pracować nad poprawą własnego bytu... jeśli już to są bardzo zajęci strefą materialną, lecz młodzi ludzie i w tej kwestii chcą dostać wszystko gotowe, a najlepiej do tej akcji zatrudnić innych ludzi, wolontariuszy, swoich rodziców, opiekunów, nauczycieli i wszystkich świętych tego świata bo przecież to w ich interesie jest szczęście i dobre życie innych. W tej kwestii każdy dorosły człowiek powinien zadbać o siebie, to do niego należy decyzje i wybór.

Spróbuj człowieku dać takowym niedojrzałym ludziom receptę do ręki aby zaczęli realizować siebie na nowej drodze, spróbuj ich pociągnąć do odpowiednich działań to się wówczas dowiesz, jaki jesteś niedobry bo to wszystko będzie za mało! A przecież dzisiaj jak nigdy przedtem mamy dostęp do wszystkich informacji aby w pełni żyć swoim własnym życiem. Każdy to swoje życie powinien zbudować sam... i nie jest to kwestia jednego dnia, tygodnia, miesiąca, roku tylko całego życia, do ostatniego dnia uczymy się, wzbogacamy, tworzymy, dopóki nasze ciało oddycha i serce w nim bije... pracujemy nad sobą i własnym sercem bo któż lepiej może czytać tą księgę naszego życia zapisaną w nas niż my sami?

Człowiek, po pierwsze powinien zaakceptować samego siebie, powinien rozpoznać własną naturę jaźni, uporać się z własnym ego aby ujawnić pełną swoją naturę wówczas możemy rozszerzyć swoją wiedzę, świadomość, prawdę wewnętrzną i zewnętrzną.

Przebudzenie człowieka to otwarcie się jego natury na prawdę. Jego osobista świadomość zaczyna nauczać go wielu aspektów, zaczyna korzystać z różnych informacji i wprowadzać je we własne życie kiedy uzna, że powinien z nich skorzystać i to jest jego osobista decyzja, nie wolno nikomu nic na siłę narzucać. W tym czasie w jego życie również wejdą inni ludzie, wiedza z innego bieguna, dokładne przeciwieństwo tej osoby, ale to też jest lekcja, którą należy przerobić osobiście. Stanie na jego drodze i wielki mędrzec i wielka bestia. Od mędrca trzeba czerpać nauki, ile tylko się da, a z bestią trzeba się zmierzyć i samemu ją pokonać. Jeśli nie zmożemy bestii, bestia zmoże nas, i cała to tajemnica i cud życia, zmagając się i pokonując własne trudności korzystamy z zasobów większych sił... a każda wygrana walka podnosi naszą moc.

Oświecenie, transformacja nie jest celem życia tylko codzienną jego częścią. Życie to zmienność a my mamy wykorzystać charakter tych zmian i przetworzyć je na duchowy sposób, stransmutować zło w dobro. Prawdziwy potencjał transformacji jest nieograniczony a my mamy zaakceptować wszystkie zmiany; inaczej jeżeli tego nie zrobimy nie pójdziemy ani jednego kroku naprzód, nasze sztywne ramy i szablony nie zezwolą na to.

Większość ludzi myśli, że oświecenie to tylko i wyłącznie duchowe praktyki. To jest błędne założenie, które często jest powodem, że większość osób praktykujących kończą tylko na poszukiwaniach, medytacjach... i tyle mają z tego! Owszem, właściwe techniki oczyszczają, wzmacniają, uzdrawiają, pozwalają znaleźć lepsze miejsce w życiu, ale tej wewnętrznej prawdy należy szukać w sercu. Należy umieć żyć z codzienną uprzejmością i ze współczuciem i nie wystarcza być pierwszym w skromności aby dokonać w sobie wielkich duchowych zmian. Należy umieć sprostać wszystkim wyzwaniom życia, od dobroci i współczucia do wymierzania sprawiedliwości we wszystkich kategoriach życia... dopiero wówczas dochodzi do wielkiego otwarcia naszej duchowej świadomości.

Nasza duchowa siła, moc to ciągle rosnący rdzeń naszego serca, dzięki któremu duch reprezentuje ruch życia.

Nasze wnętrze to nasza osobista wewnętrzna przestrzeń, gdzie nikogo tam nie zaprosimy z zewnątrz, nawet jeśli ktoś byłby najbardziej wyjątkowy. Nie ma tam wstępu ani wróż ani człowiek oświecony. Tam mieszka nasza prawdziwa natura, nasza Przewodnia Zasada Życia.

I to nie jest przypadek, że człowiek się budzi, to czyni nasz rdzeń serca, który jest w nas centralną prawdą i ramą naszego życia. W tym czasie najbardziej gubimy naszą wybraną osobistą podróż życia, wszystko wokół nas zaczyna się rozpadać na kawałki, tracimy przyjaciół, bogactwo, zdrowie, nie wiemy co się w naszym życiu dzieje a to tylko nasze serce rozszerza się i realizuje swoje własne marzenia. Zaczyna się budzić każdy członek naszego ciała do swojej prawdziwej natury... i albo się do tych zmian dostosujemy albo zaczynamy z nimi walczyć co osobiście nie pomaga nam w transformacji... wówczas opóźniamy ten proces i możemy się tak ze sobą szarpać do końca życia. Transformacja i wzrost tego naszego wewnętrznego dziecka, od jego embrionu i narodzin nieśmiertelnego niemowlęcia i dalszy jego wzrost trwa długie lata, przeważnie takie wewnętrzne dziecko wzrasta 14 lat i tu się dopiero kończą jego dziecięce lata i po tym okresie zaczyna dojrzewać do prawdziwego człowieka i to nie jest jeszcze koniec jego rozwoju i co kilka lat daje mocno o sobie znać, wówczas kiedy osiąga wyższą świadomość.

I tu kłania się nam wielka cierpliwość! Musimy krok po kroku uczyć się żyć w zależności od tego co od nas wewnętrzne dziecko oczekuje... trzeba wiedzieć, że jego upór jest potężny i będzie z nami walczyło dotąd aż złamie nasze ego, nie odpuści dopóki nie zrealizuje swojego planu.

cdn...

Vancouver

27 Sep. 2014

WIESŁAWA