To wielki problem dzisiejszej młodzieży i nie tylko ...
Mieszkam w jednym z największych portów świata.
Ja z tym się stykam co dzień. Widzę czasami na ulicach obrazki
takie, że już nie wiem czy to ciągle ziemia czy piekło. Szczególnie
blisko portu. Mój wiersz - "Na służbie" - jest prosto
z ulicy - moja obserwacja.
A ta plaga rozszerza się z dnia na dzień. Jeszcze klika lat temu w ogóle
tego nie zauważałam.
Gdzieś ten światek był dla mnie ukryty.
Na początku brania ... jak rozmawiam z biorącymi, którym pomagam
wyjść z tego nałogu
... tak, mają piękne przeżycia i mocne zmysły... są b.
aktywni, pomaga im to w nauce, są błyskotliwi ...
opowiadają jak wychodzą z ciała, że widzą siebie z góry...
każdy indywidualnie ma swoje ciekawe przeżycia.
- To ma miejsce dlatego bo otwierane są górne czakry.
Ciężko nawet rodzicom takiego delikwenta domyślić się, że on
coś bierze. Kiedy zauważają to już jest wielki problem. Osoby
próbujące różnych specyfików dokładnie odróżniają jakie
przeżycie po jakim narkotyku ...
Ten okres "doskonałości" szybko mija.
Ale później jest wielka tragedia. Przechodzi taki piekło na
ziemi.
Jak mówił Pablo, taki delikwent jest spychany w wielkie utrapienie
i rozpacz. Mamy już w na świecie takie narkotyki, że biorący
uzależnia się po jednorazowym zażyciu takiego specyfiku.
Widzę na ulicy czasami dziwne obrazki
- a jeszcze co mnie przeraża najmocniej, bo widzę ile innych
obcych kanałów astralnych wierci w takiej ofierze dziury.
Widzę dziwną energię - jak tornada, takie dziwne lejki
poprzypinane do głowy człowieka po narkotyku, trudno je policzyć,
jest to brudne, szaro-bure jak dym.
80% tych ludzi jest opętanych. Ich zachowania są niesamowite,
wielokrotnie taki człowiek przypomina wyglądem - demona.
Ostatnio byłam postawiona w sytuacji, kiedy nie wiedziałam co
zrobić. Kobiecie w średnim wieku, potrzebna była natychmiastowa
pomoc.
Potrafię odprowadzić narkotyk i alkohol w kilka minut, ale ona była
w takim towarzystwie, że niewskazane było tam się zbliżać.
Oczyszczałam ją na odległość. Chyba poskutkowało, bo leżała
na ulicy jak zwłoki i jej kondycja była bardzo żałosna, nagle
po moim oczyszczeniu skoczyła jak sprężyna do góry, co parę
minut, wcześniej nie było to w ogóle możliwe i znikła za zakrętem.
Ci co otwierają się w ten sposób - po szamańsku, oszukują
tylko siebie. Oni nie dostają prowadzenia od Światła, są
manipulowani przez astral.
Co dziwne ... jak pomagam takiej osobie mam bardzo ciężkie doświadczenia
właśnie z astralem.
Wielkie, wielkie nieporozumienie - jeśli ktoś myśli, że w ten
sposób połączy swego ducha z Bogiem.
Mówię każdej takiej osobie, poczekaj a się doczekasz,
jeśli myślisz, że cię Pan Bóg wpuści w brudnych buciorach do
nieba.
Pola energetyczne ludzi biorących narkotyki są b. mocno
zaburzone.
Taki człowiek aby je oczyścił i wyrównał potrzebuje długiego
okresu.
Światło nigdy się nie złączy
z ciemnością.
Dziękuję Pablo, że poruszyłeś ten temat.
Sam doświadczyłeś i sam na własnej skórze przetestowałeś.
Możesz teraz wyjaśnić innym dokładnie jak to działa.
Żyje w Ameryce pewien zakonnik.
Był kiedyś w życiu milionerem, z wielką karierą itd...
ale poszedł w "kokainę", stracił cały majątek, krańcowo
wyczerpany dogorywał na ulicy w Los Angeles.
Ale tak się zdarzyło, że ktoś pomógł ... właśnie ... modlitwa -
kościół ... i on już tam pozostał.
Dzisiaj jest najlepszym psychologiem bez szkoły - dla wszystkich
uwikłanych w "dragi". Jeździ po całym świecie, tam gdzie ich najwięcej. Był 4 lata
termu również w Vancouver. Opowiada o swoim życiu i daje recepty
jak z tym zerwać.
Ja w swoim życiu nie byłam nigdy uwikłana w żaden nałóg.
Niby to rozumiem ... i wiem jak ciężko żyć takiemu człowiekowi
...
a jeszcze ciężej jego najbliższym ...
ale tak naprawdę nie wiem co to znaczy ... nałóg.
Z chęcią słucham takich wyznań ...
WIESŁAWA
|