KRYZYS DUCHA

A KÓŁECZKO CIĄGLE KRĘCI SIĘ...
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1

LINK! DO CZĘŚCI 3
 

Ziemia pędzi naprzód. Kręci się po swojej spirali wszechświata. Nawet najlepszym naukowcom trudno jest udowodnić ile naprawdę przeżyła lat?

Ile ma lat nasza staruszka Ziemia?

A kiedy zaistniał na niej pierwszy człowiek?

I w tej kwestii spotykają ludzi ciągłe niespodzianki, przesuwają tą granicę coraz mocniej
 w przeszłość.

A jaki był ten pierwszy człowiek?

Czy jak ustalili naukowcy: prymitywny i mało rozgarnięty, istotą o ciasnym umyśle? Czy była to już jednostka podobna bogom?

Nauka ogranicza się tylko do badań świata materialnego Jeśli chodzi o zjawiska, które trudno dotknąć palcem i zobaczyć fizycznym okiem uznaje za niebyłe, a to co można dotknąć i zobaczyć, ale mija się ze zdrową logiką, określa za niewyjaśnione. Człowiek jest obdarzony wiarą i albo ślepo wierzy w różne poglądy albo ma umysł otwarty i przyjmuje świat w szerszym rozumowaniu, nie odwraca się plecami do zjawisk niewytłumaczalnych. Szuka ich rozwiązania i wyjaśnienia. Nic się nie dzieje z przypadku i tylko nasza wiedza nie pozwala dojrzeć prawdy. Każda rzecz, każde zjawisko ma swoje logiczne wytłumaczenie. Tylko nasze ciasne głowy nie potrafią przeskoczyć granicy wyższych świadomości. Sami ustawiamy sobie mury, zagrody i nie chcemy wytknąć nosa poza nasze ogrodzenie, tkwimy w tych samych wzorcach.

Człowiek żyjący na planecie Ziemi w XXI wieku nawet przez chwilę nie przypuszcza, że ziemskie społeczeństwo, ogólnie biorąc jest na niskim poziomie duchowym. Wyższe Spirytualne Hierarchie śpieszą na pomoc wszystkim ludziom. Żyjemy w czasie kiedy nasza planeta w swojej spiralnej podróży przeskoczy wyższe wymiary. Nastąpią duże zmiany grawitacji i znajdziemy się w zupełnie innych warunkach, ale zanim się tam przeniesiemy musimy i my ludzie zmienić własne barwy.

Już żadna to tajemnica, że kończy się Wielki Kosmiczny Cykl, tym razem podwójny. Koniec okresu 26 000 letniego i domknięcie się okresu 104 000 letniego (4x 26 000). Jest to ważne wydarzenie nie tylko dla planety Ziemi i dla jej mieszkańców, ale również dla wszechświata. Według Vedy co 104 000 lat we wszechświecie przybywa nowe niebo - nowy świat na poziomie Shambalii i gdzieś tam we wszechświecie rodzi się ponownie nowa "ziemia."

Nadszedł czas, że Ziemia wejdzie w piąty wymiar, pierwszy poziom Świadomości Chrystusowej. Więc wygląda na to, że wkrótce zaistniejemy w "Nowym Świecie" i taki jest rzeczywisty cel człowieka i takie było zamierzenie Boga. Wszystko idzie zgodnie z planem.

Jezus Chrystus - Wielki Zwiastun dzisiejszych czasów swoim życiem pokazywał drogi w "Nowe Jutro" do Nowej Jerozolimy ... ale ciągle tylko garstka ludzi właściwie zrozumiała cel Jego Misji na Ziemi.

Wracając do pytania:
- Od ilu lat żyje na Ziemi człowiek?
- Jak długo trwała jego podróż aby dotrzeć do "Nowego Lądu"?

Archeolodzy odkryli, że istoty zwane trylobitami żyły ok 600 do 260 milionów lat temu. Wymarli już od 260 milionów lat. Znaleziono nawet odciśnięty ślad ludzkiej stopy, ale o dziwo ten ktoś nosił buty. Skamieniały trylobita w butach? Takich śladów mamy na naszej planecie więcej.

W Narodowym Uniwersyteckim Muzeum w Peru jest kamień z rysunkami postaci ludzkiej, noszący ubranie, czapkę, buty a w ręku trzyma teleskop i obserwuje gwiazdy. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego ale ten kamień jest obliczony na 30 000 lat swojego istnienia. Teoria Darwina w tym kontekście upada ...

Człowiek z przed 30 000 lat obserwuje gwiazdy, więc musiał wiedzieć coś więcej o wielkim wszechświecie. Nasz współczesny teleskop, który wynalazł Galileusz w porównaniu z tym z kamienia to jeszcze niemowlę, ma dopiero 300 lat. Takich śladów na naszej Ziemi jest więcej.

Znaczy, człowiek prehistoryczny nie był taki ograniczony jak sobie to większość z nas wyobraża. Ale nie wszyscy akceptują te prawdy. Ziemia przeżywała też swoje katastrofy. Jej ruchy w ogromie wszechświata mają swoje schematy, tak mówią bynajmniej prawa fizyki. Ruch materii przebiega według pewnych schematów.

Istniały stare cywilizacje, wymierały a na ich ruinach rodziły się nowe. Są też źródła mistyczne, które twierdzą, że ludzkość na Ziemi była 81 razy w totalnych ruinach. Przetrwali tylko nieliczni i rozpoczynali nowe cykle w bardzo prymitywnych warunkach życia. Nadszedł XXI wiek, kółeczko się zamyka i już dzisiaj szybkim krokiem wchodzimy
w nowy cykl. 2000 lat temu Jezus mówił o nim - "koniec świata", wzywał do czujności.

"... Czuwajcie więc, modląc się cały czas
abyście mogli ujść przed tym wszystkim
co nastanie i stanąć przed Synem Człowieczym ..."
(
Ew. Łk. 21,36)


Jezus pokazywał drogi do Ojca, mówił ...
idę pierwszy przygotować wam miejsce ...

"... A zaraz po udręce owych dni słońce się zaćmi
i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem
i gwiazdy spadać będą z nieba
i moce niebieskie będą poruszone ... "

(Ew. Mt. 24,29)


"... Zaprawdę powiadam wam nie przeminie
to pokolenie aż się to wszystko stanie ..."

(Ew. Mt. 24,34)

Cytując te słowa, z których jasno wynika, że taka konieczność została już zaplanowana.
W taki sposób na Ziemi kończy się i zaczyna nie po raz pierwszy kolejny cykl.

Wielu Oświeconych Mistrzów twierdzi, że zostali oświeceni na Ziemi wiele setek milionów lat temu. Są to astrologiczne daty, niełatwo odnaleźć prawdę, trudno rozpoznać czy nawet zaprzeczyć na ile są prawdziwe takie informacje?

Drogi do Boga są różne. Wielcy Mistrzowie inkarnowali się na Ziemi we wszystkich czasach. Próbowali wnieść w ludzi prawdziwe zrozumienie, podnosili świadomość. Ale równocześnie na Ziemię przybywało wielu fałszywych "proroków" i osób, którzy zaistnieli tylko po to aby oszukać ludzi. Jak donoszą mistyczne źródła zawsze przeważali liczebnie. Owładnięci własną lekkomyślnością i wielką inteligencją wymyślają rzeczy, które trudno rozróżnić czy są prawdziwe czy są pospolitym fałszem.

Dlatego Jezus ostrzegał:

"Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów..."
(Ew. Łk. 12:1)


"Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie."
(Ew. Mt. 10, 16)

Ludzie, czego nie wybiorą ich zmysły odrzucają i kierują się "ślepą wiarą". I takiemu człowiekowi najłatwiej jest wplątać się w fałsz. Są tacy którzy wybierają prawdy na swoim poziomie, usprawniają własne zdolności, cnoty i wierzą w Boga, albo są też tacy, którzy praktykują jedno i drugie, wybierają środowisko i religię, która też musi pasować do ich wierzeń i do ich standardu życia. Zdarza się bardzo często, że nie idą za głosem własnego serca tylko za "owczym pędem" aby pokazać światu, że nie są gorsi. Ale czy zawsze dobrze na tym wychodzą? Różnie z tym bywa.

Dla przeciętnego człowieka liczy się materia, mocno się przywiązuje do swoich rzeczy. Jeśli chce duchowo wzrosnąć musi odnaleźć własną indywidualność, własną drogę. Ale kiedy ją wybierze musi też umieć na niej wytrwać. Emocje, nadmierne pragnienia, chęć posiadania są zawsze ryglem do wnętrza człowieka. W zamierzchłych czasach i w dzisiejszych jak donoszą różne źródła, do oświecenia dochodził tylko taki człowiek, który posiadał własną mocną osobowość, odwagę wyrażania swoich poglądów i brak strachu przed trudnościami. Im wyżej wspinał się na drabinę własnej świadomości tym trudniejsze przeszkody czekały na niego. Nie odczuwał strachu jak zwykli ludzie.

Tylko w ten sposób umiera w nim stary człowiek i rodzi się nowy. Nowe człowieka narodzenie jest bolesnym procesem, nie tylko w formie duchowej, ale również następują zmiany w molekułach, protonach, neutronach, w każdej komórce ciała. Następują wielkie zmiany w samych jądrach komórkowych. Osoba może umrzeć fizycznie, ale jądra komórkowe nie umierają tak po prostu ... odchodzi tylko fizyczne ciało, ale ciała w innych wymiarach są nie zniszczone. Nasze ciało istnieje na wielu wymiarach.

W "dobrych" ciałach gromadzą się dobre energie, które pomagają rozwijać dobre cnoty człowieka. Mało też ludzi wie a nawet nie chce tego wiedzieć, nie przyjmują tego do wiadomości, że dobre cnoty człowiek otrzymuje przez cierpienie. Ci, którzy przechodzą ciężkie chwile nie są znowu tacy poszkodowani duchowo, cierpi tylko ciało. Kto zrozumie tą mądrość wszechświata znajdzie najpiękniejszą perłę życia, która też jest wielką cnotą.

"... Powiadam wam, przyjaciołom moim, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało a potem nie mają już nic do zrobienia. Ale wskażę wam, kogo się bać macie! Bójcie się tego, który, gdy zabija ma moc wrzucić do piekła. Zaiste powiadam wam, tego się bójcie ..." (Ew. Łk. 12,4)

Vancouver
12 Sep. 2007

WIESŁAWA